Forum Forum Ostrej Zieleni Strona Główna Forum Ostrej Zieleni
OSTRA ZIELEŃ
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gdzie jest polska dyplomacja?!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Ostrej Zieleni Strona Główna -> Stosunki międzynarodowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rafał Malarski
Koordynator projektów



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 22:56, 03 Paź 2006    Temat postu: Gdzie jest polska dyplomacja?!

Świat biegnie wokół nas w straszliwym tempie wymiany informacji i wydarzeń:
Białoruś wyrzuca polskich księży, Rada Europy potępia komunizm, w Austrii koniec ery Haidera, Bush odtajnia raporty CIA dot. Iraku, Gruzja i Rosja są o krok od wojny, za parę miesięcy nowe kraje wstąpią do EU, choć sama ta instytucja popadła w jakiś marazm po porażce z jej konstytucją...

Tymczasem polska dyplomacja jakby nie istniała. Praktycznie nie reaguje na oskarżenia dot. rzekomej współpracy z SB byłych ministrów spraw zagr., a co dopiero szukać w niej wrażliwości na wieść o wysłaniu 1000 żołnierzy do Afganistanu...

W naszym kochanym kraju tak na prawdę nie wiadomo, kto szefuje polskiej dyplomacji.

Każde z wymienionych powyżej wydarzeń oraz wiele, wiele innych mają wbrew pozorom kolosalny wpływ na życia Polaków, na naszą kulturę polityczną. Ale my stoimy kompletnie obojętni...

Czy Polska będzie miała kiedyś swojego Talleyrand'a???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piotr Działak




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lyon

PostWysłany: Śro 0:28, 04 Paź 2006    Temat postu:

Pewnie będzie miała polskiego Talleyranda, ale najpierw Malarski musi skończyć studia Razz

A tak serio to faktycznie niedawno o tym myślałem przy okazji czytania Jagielskiego i muszę powiedzieć, że to paranoja, że nikt nie prowadzi właściwie żadnych działań dyplomatycznych. Wszystko jest zmonopolizowane przez Stany Zjednoczone i ewentualnie miejscowe potęgi. A na arenie międzynarodowej więcej zrobił Jagielski niż polska dyplomacja...
W sumie gadamy tylko ze Stanami przyklepując ich kolejne upokarzające dla nas propozycje i ewentualnie na arenie UE, no bo trzeba... A co w takim razie powinna zrobić Polska dyplomacja? Hm?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rafał Malarski
Koordynator projektów



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 9:45, 04 Paź 2006    Temat postu:

Tak naprawdę siłę dyplomacji coraz rzadziej liczy się poprzez przegląd jej zaplecza, czyli armii, gospodarki, społeczeństwa, itp.
Wystarczy umiejętnie wykorzystywać swoich sąsiadów, potencjalnych sojuszników do realizacji własnych celów. Śledzić każde wydarzenie na świecie, które może mieć wpływ na nasz interes polityczny. Czyli generalnie śledzić wszystko... Smile A z drugiej strony równoważyć wpływy innych państw, instytucji i organizacji na nasze państwo. Proste w słowie...Smile

Np. rura bałtycka. Obecny rząd jest mocno przeciw - pieje nawet o nowym pakcie Ribbentrop-Mołotow. Ale po za biciem piany - nikt nic więcej nie robi. Czemu jednak polski MSZ nie podnosi ponownie problemu przy okazji silnego sprzeciwu Szwecji? Czemu nie szuka aktywnie sojuszników w sporze?
Bo NIE POTRAFI!!!

W ciągu ostatnich 16 lat na prawdę niewielu mieliśmy profesjonalnych, z prawdziwego zdarzenia dyplomatów. Byli to Skubiszewski, Geremek i Bartoszewski. Żaden z nich oczywiście nigdy nie został doceniony.

Dziś mamy panią Fotygę, która co prawda ma bogate doświadczenie (studia - handel zagraniczny, praca w Banku Światowym, europosłanka, samorząowiec), ale jednak nie potrafi tego doświaczenia umiejętnie wykorzystywać. Pani Fotyga administruje już tylko urzędem.

Z drugiej strony problem też leży w braku wyraźnego podziału kompetencji i zakresu działania pomiędzy prezydentem, premierem, a właśnie ministrem spraw zagr. Tym bardziej w obecnej sytuacji politycznej to właśnie się odzwierciedla: dwóch autokratów i silnych osobowości oraz jedna szara myszka.
Dwóch braci, którzy za bardzo nie wiedzą, kto powinien wieść prym w polityce zagranicznej, więc jeden jeździ na niewiążące wycieczki po świecie, a drugi próbuje sfotografować sie z prezydentem USA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piotr Działak




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lyon

PostWysłany: Śro 20:36, 04 Paź 2006    Temat postu:

A co wymienieni przez Ciebie Panowie takiego uczynili? Bo ja ich kojarzę tyle, że z nazwiska. No Geremka więcej, ale on mi podpadł w paru innych sprawach za bardzo. Co nie zmienia faktu, że mógł być genialnym dyplomatą.

Rafał Malarski napisał:
Świat biegnie wokół nas w straszliwym tempie wymiany informacji i wydarzeń:
Białoruś wyrzuca polskich księży, Rada Europy potępia komunizm, w Austrii koniec ery Haidera, Bush odtajnia raporty CIA dot. Iraku, Gruzja i Rosja są o krok od wojny, za parę miesięcy nowe kraje wstąpią do EU, choć sama ta instytucja popadła w jakiś marazm po porażce z jej konstytucją...

W jaki sposób polska dyplomacja mogłaby się odnieść do tych wydarzeń? Bo niektóre w sumie są dla nas drugorzędne, ale np. Białoruś powinna być naszym misją dziejową! - ech szkoda, że my - Ostrzacy - nie zdążyliśmy z tym projektem...

Ciekawi mnie też Twoje zdanie na temat współpracy z wielkimi "mocarstwami", jak USA czy UE. Można jeszcze współpracowć z Chinami lub Rosją, ale te dwa ostatnie pozwoliłem sobie skreślić. Gdzie jest miejsce Polski w tym wszystkim? Bo jak na razie to coraz bardziej kłócimy się z Unią, a wobec Stanów dajemy dupy, kiedy tylko o to nas poproszą...

A i jeszcze jedno zagadnienie mnie interesuje... Jaki wpływ na politykę zagraniczną mają ambasady? Bo mi się wydaje, że przypominają one bardziej stoiska czekające na klientów, a nie instytucje działające na rzecz kraju macierzystego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rafał Malarski
Koordynator projektów



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 2:03, 01 Lis 2006    Temat postu:

Piotrku!

Po pierwsze nie ma czegoś takiego dla współczesnej Polski, jak "drugorzędność" interesów.

Polska musi wreszcie nauczyć się myślenia w skali globalnej. Nasza dyplomacja narazie nie sięga poza Białoruś, Ukrainę, Niemcy z polotem na Francję.

Ba! Powiem więcej - Polska jest kompletnym ignorantem wysyłając do Afganistanu 1000 żołnierzy i twierdząc, że i tak nas nie bedzie dotyczył "dżihad" "Osamy bin Ladena".

Wymienionych byłych ministrów właśnie cenię za patrzenie nieco dalej niż na odległość 1500 km. Choć faktem jest, że to jeszcze za mało!

Gdzie Polska? Polska znajduje się już od wieków i ma wpływ na kształtowanie się cywilizacji zachodniej. Ta cywilizacja ulega powolnemu, ale nieprzerwanemu wymarciu. Zadaniem Polski jest podtrzymywać i w jak największym stopniu rozwijać takie instytucje jak Unia Europejska, ale też być na równi aktywną na nowym "placu zdarzeń", nowym centrum świata - Azji Wschodniej. Polska powinna wspierać koncepcje uniwersalizmu, ale w umiarkowanym, tolerancyjnym stopniu.

Powinna budować kolejną, jeszcze bardziej zwartą "Grupę Wyszehradzką" poszerzoną o Białoruś i Ukrainę. Tak, tak! To co robi Polska, to co robiła w swojej polityce wobec Białorusi to było jedno wielkie nieporozumienie! Nie wypada podtrzymywać dyktatury Łukaszenki, ale walczyć z nią tylko pogłębia przepaść nad Bugiem.

Mówiąc więc trywialnie: ministra spraw zagranicznych nie powinno być w ogóle w Polsce. Jeśli jest w Warszawie dłużej niż 3 dni - znaczy, że się obija Smile

A jaka w tym wszystkim rola ambasadorów? Niestety masz dużą Piotrku rację, że ambasady stają się "tylko" jednymi z urzędów państwowych. Karty dziś rozgrywa minister, prezydent i premier. Ambasady mogą tylko przypominać o sobie na wykładach, imprezach, konferencjach, itp. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Piotr Działak




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lyon

PostWysłany: Śro 9:12, 01 Lis 2006    Temat postu:

"Po pierwsze nie ma czegoś takiego dla współczesnej Polski, jak "drugorzędność" interesów." - Fakt źle się wyraziłem, chodzi mi o to, że na Białorusi możemy napradę dużo zrobić, a w Sri Lance niewiele, chociaż to nie znaczy, że mamy ją ignorować...

"Wymienionych byłych ministrów właśnie cenię za patrzenie nieco dalej niż na odległość 1500 km. Choć faktem jest, że to jeszcze za mało!" - przy okazji czytania Roszkowskiego Historia Polski XX wieku (polecam!) co nieco o Skubiszewskim tam było. Był on trzykronie ministrem spraw zagranicznych (o ile się nie mylę, 2 razy na pewno). Natomiast o Geremku głucho... Może spróbowalibyśmy zrobić ich jakieś biografie? :>

Faktycznie środek ciężkości przesuwa się na Daleki Wschód. Natomiast jedynym "ratunkiem" dla Europy jest Unia Europejska. Na świecie mamy wciąż jeszcze Stany Zjednoczone, dla których przeciwwagą stają się Chiny. Unia ma szanse być tym "trzecim" członem, choć dzisiaj jej do tego daleko. Daleko, bo za blisko jej do sojuszu, a za daleko do jednego państwa federacyjnego.

"[...]To co robi Polska, to co robiła w swojej polityce wobec Białorusi to było jedno wielkie nieporozumienie! Nie wypada podtrzymywać dyktatury Łukaszenki, ale walczyć z nią tylko pogłębia przepaść nad Bugiem." - ciekawe Smile. Powinniśmy wyłaczyć wolne radio i przymknąć oczy (trzeba by być ślepcem) na tamtejsze barbarzyństwo? Nie mówię, że nie, ale tak też ciężko powiedzieć. Tym bardziej, że odwiecznym problemem Białorusi jest brak elit. Od XV wieku do II wojny światowej elity były w większości polsko-języczne. A białoruskojęzyczne i tak zostały zdziesiątkowane przez stalinowskie czystki NKWD i 45 lat ZSRR.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rafał Malarski
Koordynator projektów



Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 10:31, 02 Lis 2006    Temat postu:

Cytat:
Tym bardziej, że odwiecznym problemem Białorusi jest brak elit. Od XV wieku do II wojny światowej elity były w większości polsko-języczne. A białoruskojęzyczne i tak zostały zdziesiątkowane przez stalinowskie czystki NKWD i 45 lat ZSRR.


Nie uważam, żeby Białoruś nigdy nie miała elit. Te elity w mniejszym lub większym stopniu istniały za czasów Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ale zawsze miały ogromny wpływ m.in. na kulturę i język. Język starobiałoruski był uznawany na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego za język oficjalny. Dopiero pod koniec XVII wieku został wyparty przez język polski.
Ale nie miało to żadnych konotacji z narodowością białoruską, jeśli w ogóle o niej można mówić. Bo o jaką narodowość pytasz? Tą w jakiś sposób zdefiniowaną po traktacie westfalskim w 1648, czy tą, która się ukształtowała w XIX wieku na tle przemian, głównie gospodarczych.

Zaś język polski w XVI-XVIII wieku miał nieco tę rolę, co dzisiaj język angielski, albo bardziej język francuski, choć tylko w skali własnego regionu. W tym wielkim tworze narodowościowym, jakim była Rzeczypospolita kontakty między Polakami, Białorusinami, Ukraińcami, Litwinami, Niemcami, Tatarami i innymi były możliwe tylko dzięki znajomości języka polskiego. Rosyjska dyplomacja chętnie się nim posługiwała w kontaktach z Rzeczpospolitą i nietylko. Dużo o tym znajdziesz w książkach Pawła Jasienicy.

Elity istniały na pewno. Bo niby z czym walczyła Rosja carska po rozbiorach w XVIII wieku?

Cytat:
[...] tłumiono wówczas wszelkie oznaki niezależności Białorusinów - zaczynając od języka, poprzez likwidację unii brzeskiej na terenach wcielonych do Cesarstwa aż po odbieranie majątków szlachcie białoruskiej. Białorusini wzięli udział w polskich powstaniach: listopadowym i styczniowym. Główni działacze polityczni tacy jak Konstanty Kalinowski i Sierakowski opowiadali się za wskrzeszeniem unii polsko-litewskiej z autonomią Białorusi w jej ramach. Za działalność patriotyczną spotykały ich represje ze strony carów.

Koniec XIX wieku i początek XX to okres, w którym kształtuje się nowa elita kulturalna i polityczna rozpowszechniająca ideę narodu białoruskiego. Wacław Iwanowski powołuje Białoruską Partię Rewolucyjną, a rok później bracia Iwan i Anton Łuckiewiczowie powołują Białoruską Rewolucyjną Hromadę. Pierwsza legalna gazeta białoruska pod nazwą Nasza Dola wychodzi 1 września 1906 i jest nieoficjalnym pismem BSH.

Patrz: Wikipedia, hasło Białoruś


Po wojnie owszem - były represje ze strony Rosji Sowieckiej, ale były one skierowane głównie przeciw znikomym resztkom szlachty, która rzeczywiście posługiwała się jeszcze językiem polskim. Język białoruski był przecież w powszechnym użyciu przez niższe warstwy społeczeństwa: chłopów i robotników. To było przecież zaplecze gospodarcze dla ZSRR - trudno żeby stosowała swoisty autosabotaż.

I wreszcie jaka dziś powinna być rola Polski w stosunku do Białorusi? Polska działa wciąż przez pryzmat patrzenia na mniejszość polską na Białorusi. Ale to, co robiła do tej pory polska dyplomacja - wcale jej (tej mniejszości) nie pomagało. Zauważ, że im więcej Polska się angażowała w sprawy wyborów prezydenckich, tym większe były repreje właśnie m.in. na mniejszość polską. Białoruś nie zdecyduje inaczej, niż byśmy chcieli. Łukaszenko jest postrzegany jako dobroczyńca, ojciec narodu, a sfałszowane wybory były zabiegiem czysto profilaktycznym. To media pokazywały drugą Ukrainę. A rzeczywistość była inna. Demonstrował Mińsk, a to, co się działo po za Mińskiem media już mniej chętnie relacjonowały, bo tam było... cicho. Ludzie kompletnie byli zdezorientowani. Bo oto nagle przychodzi paru posłów polskiego Sejmu, jeden były ambasador, dziennikarze i inni i mówią im, że Łukaszenka jest zły...

Powiedz, czy gdyby przyszedł do Ciebie poseł Bundestagu i powiedział Ci, że to, co robi np. Kwaśniewski jest bardzo złe, że to łamanie prawa człowieka, itd. - uwierzyłbyś?

To oczywiste, że póki gospodarka Białoruska trzyma się jakoś, ludzie nie klepią jakiejś strasznej biedy - trudno obalać własnego dobroczyńcę.

Polska oczywiście powinna wspierać takie inicjatywy, jak ta rozgłośnia, czy możliwość studiowania Białorusinów na polskich uczelniach wyższych, czy też wspieranie różnych przedsięwzięć kulturalnych, ale nic po za tym. Absolutnie powinna zachować neutralność w czasie wyborów prezydenckich. Zachować kontakty, a w szczególności pielęgnować i inicjować nowe kontakty gospodarcze. Bo to na takich kontaktach opiera się rozwój świadomości u Białorusinów. Im szersze te kontakty, tym bardziej poszerza się swoboda obywatelska, a ta kształtuje przecież system polityczny na Białorusi.

A narazie mamy próby uzależnienia Białorusi od Rosji i niekoniecznie za aprobatą Łukaszenki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Ostrej Zieleni Strona Główna -> Stosunki międzynarodowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin